poniedziałek, 15 grudnia 2014

Konsultacja ajurwedyjska

Starożytne systemy wiedzy medycznej, w przeciwieństwie do współczesnej medycyny, miały za zadanie przede wszystkim utrzymywanie ludzi w dobrym zdrowiu. Lekarz dostawał pieniądze za taką opiekę nad rodziną, aby wszyscy cieszyli się dobrym zdrowiem i poczuciem dobrostanu; w przypadku, gdy ktoś z rodziny zachorował, lekarz nie otrzymywał zapłaty, gdyż oznaczało to, że nie wywiązał się ze swoich obowiązków.
Moim zdaniem to bardzo słuszna koncepcja ;-)

Zatem Ajurweda to przede wszystkim sztuka utrzymywania ciała w dobrym zdrowiu, ale oczywiście znajdziemy w niej również różnego rodzaju naturalne remedia na wypadek choroby.

Podczas konsultacji ajurwedyjskiej najpierw przeprowadzam szczegółowy wywiad z pacjentem - pytam m.in o historię chorób w rodzinie, o przyjmowane leki itd. Czasami pacjenci się dziwią niektórym pytaniom np. po co pytam o wykonywaną pracę? Ale trzeba pamiętać, że z punktu widzenia Ajurwedy wszystko ma znaczenie, a w pracy spędzamy większą część dnia, więc dla postawienia diagnozy bardzo ważnym jest, aby wiedzieć, czy pacjent ma pracę siedzącą, czy piastuje stanowisko, które obciąża go ogromną odpowiedzialnością itd.
Potem przeprowadzam diagnozę z języka (zdziwilibyście się ile można z niego wyczytać na temat stanu naszych organów wewnętrznych :-) ) oraz diagnozę z pulsu.
Na koniec przeprowadzam test na Prakriti czyli sprawdzam, z jaką kombinacją Dosh dana osoba przyszła na świat.
Wszystkie wyżej wymienione kroki służą precyzyjnemu zdiagnozowaniu problemu, dzięki czemu mogę ustalić, w jaki sposób należy przywrócić danej osobie równowagę, a co za tym idzie dobre zdrowie.
Następnym krokiem jest przygotowanie dla pacjenta indywidualnych zaleceń obejmujących styl życia czyli rutynę dnia codziennego, dietę, ćwiczenia fizyczne, zabiegi itd

Jeśli masz jakieś pytania, albo chciałbyś umówić się na wizytę zadzwoń - tel 513 138 068 :-)

 Jeśli chcesz otrzymać całkowicie za darmo kilka moich ulubionych ajurwedyjskich przepisów na wzmacniające potrawy - zapisz się do NEWSLETTERA 


piątek, 5 grudnia 2014

Olej sezamowy, smaczny i zdrowy ;)

Czasami pytacie dlaczego większość masaży wykonuję na oleju sezamowym. Odpowiedź jest prosta - bo jest genialny! ;-)
A tak już całkiem serio - olej sezamowy ma wyjątkowe właściwości rozgrzewające, więc doskonale sprawdza się w naszym raczej chłodnym klimacie; wspaniale harmonizuje osoby typu Vata i działa leczniczo na choroby typu Vata (czyli m.in. bóle stawów, bóle kręgosłupa, nadmierną suchość skóry itd), pięknie odżywia skórę, włosy i paznokcie.
I wygląda jak płynne złoto :-)

piątek, 28 listopada 2014

Jak to jest z tymi wróżbami...

Taki temat przed andrzejkowy :-)
Większość z nas, nawet jeśli nigdy nie poszłaby do wróżki, to w zaciszu domowym lubi sobie od czasu do czasu powróżyć...a to za pomocą wahadełka, a to wyciągając "przypadkowo" jedną z kart czy też lejąc wosk, albo obierając jabłko. I nie ma w tym absolutnie niczego złego dopóki mamy świadomość, że to w nas tkwi MOC i to my jesteśmy kreatorami naszego życia.
Czasami ktoś usłyszy niekorzystną przepowiednię i traktuje ją jak wyrok, a co za tym idzie poddaje się i doprowadza do jej spełnienia. A tymczasem wróżba jest tylko jednym ze sposobów otrzymywania informacji od naszego Wyższego Ja (zwanego przez niektórych intuicją) i służy tylko pokazaniu, w jakim kierunku zmierzamy (jeśli niczego nie zmienimy), albo gdzie w danym momencie się znajdujemy na skutek wcześniej podjętych decyzji.

Pamiętajcie, że to co zrobicie z otrzymaną informacją zależy tylko i wyłącznie od Was!

Jeśli spodoba Wam się to co usłyszeliście to ok, idziecie dalej w tym samym kierunku, ale jeśli usłyszeliście niekorzystne wieści to zawsze macie dwa rozwiązania:
- możecie się poddać i nie zmienić nic
albo
- możecie powiedzieć - ok, gdzieś się zagubiłam, to nie jest przyszłość jakiej dla siebie chcę; czas zmienić kierunek!

I robicie to! Po prostu zmieniacie kierunek :-)
Wiem, że nie jest łatwo wymazać z głowy usłyszane słowa, więc pewnie jeszcze nie raz odbiją się gdzieś echem powodując zwątpienie w celowość jakichkolwiek działań, ale zawsze wtedy powtarzajcie sobie jak mantrę - TO JEST MOJE ŻYCIE I TO JA MAM MOC ABY JE ZMIENIAĆ!

Życzę Wam samych pięknych wróżb i niech moc będzie z Wami! :-)




czwartek, 20 listopada 2014

Rozwijamy się, rozwijamy a następnie zwijamy ;)

Trudno być prorokiem we własnym kraju ;-)
A jeszcze trudniej we własnej rodzinie... Jeśli jesteście już od jakiegoś czasu na ścieżce samorozwoju to być może zdarzyło Wam się już odczuć tę odrobinę frustracji, kiedy zdaliście sobie sprawę, że Wasi bliscy wciąż widzą Waszą "starą wersję". Czasami jest to zjawisko zupełnie nieszkodliwe, ale bywa, że urasta do rozmiaru problemu.
Przykładowo - pracujecie nad odzyskaniem poczucia wolności, suwerenności oraz prawa decydowania o własnym losie i zaczynacie widzieć pierwsze efekty, ale wystarczy, że pojedziecie na rodzinny obiad gdzie wszyscy będą Was, z przyzwyczajenia, traktować, jak ostatnią ofiarę losu, aby energia z Was uleciała.
I co wtedy? Odciąć się od rodziny bo przeszkadza w samorozwoju czy machnąć ręką na wolność i dalej być małą dziewczynką/chłopcem?
Ja proponuję wyjście pośrednie czyli nie zrywamy kontaktu z najbliższymi tylko staramy się uzdrowić całą sytuację od wewnątrz. Pomaga tu formułka aktu akceptacji wywodząca się z Huny :-)
I tak, gdy ktoś z Waszych bliskich powie coś, od czego się zagotujecie w środku to weźcie głęboki oddech i powiedzcie w myślach:
"Szanuję i akceptuję wszystkie Twoje myśli, emocje, uczucia i czyny. Kocham Cię, Szanuję Cię, Proszę Ciebie o wybaczenie, Wybaczam Ci"

Te kilka słów czyni cuda :-)
A jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na temat Huny to polecam Wam stronę:
http://www.huna.net.pl/

Dobrego dnia!


czwartek, 13 listopada 2014

CZAKRY





Im lepiej poznaję system energetyczny człowieka, tym bardziej zachwyca mnie jego doskonałość. Zostaliśmy stworzeni, jako potężne istoty posiadające zdolność do samoregeneracji, tworzenia siłą swojej woli i ogromnej samoświadomości. I wciąż posiadamy tę moc, ona ciągle w nas jest, ale niestety, na skutek zablokowania polami, nie ma możliwości działania.
Przyjrzyjmy się systemowi czakr czyli naszych centrów energetycznych:

Czakra podstawy zwana również czakrą korzenia, gdyż z niej czerpiemy naszą siłę do życia i poczucie bezpieczeństwa. Wibruje głęboką czerwienią - kolorem mocy i nowego życia. Tutaj śpi zwinięta w kłębek energia Kundalini. Blokada czakry podstawy objawia się lękami o przyszłość, brakiem poczucia bezpieczeństwa, szukaniem kogoś kto da mi szczęście, ochroni, pokocha, zaopiekuje się, nada życiu sens...

Czakra sakralna to czakra kreacji, tu powstaje nowe życie :-) Pierwotnie czakra ta miała za zadanie całkowitą regenerację ciała fizycznego. Wibruje intensywnym kolorem pomarańczowym. Niestety jest to jedna z najbardziej zablokowanych czakr w naszym systemie energetycznym. Jej blokada przejawia się odrzucaniem swojego ciała, ciągłym doszukiwaniem się w nim niedoskonałości, zablokowaniem swojej seksualności lub wręcz przeciwnie nadużywaniem jej w celu zdobycia akceptacji i "miłości" drugiej osoby.

Czakra splotu słonecznego, żółta i świetlista, jak słońce latem to ośrodek naszej wolnej woli. Tutaj wibruje energia dająca nam prawo do samostanowienia o sobie i doświadczania obfitości. Z poziomu trzeciej czakry płynie moc do kreowania swojej rzeczywistości zgodnie ze swoją wolą. Zablokowana czakra przejawia się, jako tzw życiowy pech, nieumiejętność stawiania granic, problemy finansowe.

Czakra serca zielona, jak młode listki na wiosnę :-) Czakra transformacji poprzez siłę Miłości. Nie ma na tym świecie niczego mocniejszego od Miłości. Jeśli mamy harmonijną czakrę serca i emanujemy Miłością to nic i nikt nie jest w stanie nam zaszkodzić. Tak samo w drugą stronę - działając z poziomu Serca jesteśmy w stanie czynić tylko Dobro. Blokada czakry serca objawia się wykorzystywaniem ludzi, brakiem empatii, poczuciem osamotnienia.

Czakra gardła, wibrująca kolorem błękitnym to nasza siła do wyrażania własnego zdania. Dajemy sobie prawo do wyrażania swoich myśli bez lęku o opinię innych ludzi i jednocześnie dajemy innym ludziom prawo do posiadania własnego zdania. Zwróćcie uwagę, jak wiele ludzi ma obecnie problemy z tą czakrą (objawiające się m.in. chorobami tarczycy) bo albo nie pozwalają sobie wyrazić tego co czują, albo dają sobie to prawo, ale już nie innym (typ kontrolera :-) ).
Pamiętajcie - ludzie mają prawo mieć odmienne zdanie i mają prawo je wyrażać, a my mamy prawo się tym nie przejmować i robić swoje ;-)

Czakra trzeciego oka w intensywnym kolorze indygo. Tu mieszka nasza intuicja i stąd mamy dostęp do wszelkich możliwych informacji na tym świecie. Osoby jasnowidzące mają niezwykle oczyszczoną czakrę trzeciego oka, ale należy pamiętać, że dar jasnowidzenia został dany każdemu z nas. Trzeba jednak pamiętać, aby pracować ze wszystkimi czakrami, ponieważ samo oczyszczanie Trzeciego Oka na niewiele nam się zda bez mocnych korzeni, prawa do samostanowienia i mocy Miłości.

Czakra korony...jedni widzą ją w fiolecie, dla innych pulsuje bielą. Stacja końcowa dla węża Kundalini :-) Z poziomu tej czakry jesteśmy w stanie poczuć całą doskonałość tego świata. Wyjść poza dualizm, spojrzeć ponad podziałami...zachwycić się i w tym zachwycie pozostać :-)

I tego nam wszystkim Kochani życzę!

piątek, 7 listopada 2014

Akceptacja :)

Dzisiaj naszło mnie od rana na filozofowanie :-) zaczęłam się zastanawiać nad etapami samorozwoju, nad tym czy istnieje swego rodzaju granica, po której przekroczeniu nasze życie już nigdy nie będzie takie, jak poprzednio i doszłam do wniosku, że TAK istnieje :-)

Zobaczcie, jak (w dużym uproszczeniu) wygląda nasza droga:
 - człowiek zaczyna się czuć ze sobą źle, nie podoba mu się to jak wygląda jego życie, ma dość ciągłych kłopotów i bycia ofiarą.
- ponieważ gdy uczeń jest gotowy pojawia się nauczyciel :-) zatem trafia mu w ręce informacja o kursie, albo książka, albo spotyka na swojej drodze człowieka, który staje się jego mentorem.
- jego życie zaczyna się zmieniać na lepsze, więc zachęcony pracuje nad sobą dalej.

I teraz param pam pam czas na przełom!
- osiąga poziom AKCEPTACJI.

Do tej pory człowiek pracował nad pozytywnymi myślami, dbał o siebie, oczyszczał się, ale gdzieś w głębi duszy wciąż tliło się maciupeńkie światełko osądu i co jakiś czas dawało o sobie znać w postaci oceniania, jako negatywne zachowań innych ludzi czy zdarzeń lub przypominało o sobie wywołując smutek, że gdyby nie ci toksyczni rodzice to życie byłoby o wiele lżejsze... Brzmi znajomo? ;-)
Jeśli nie porzucimy naszej praktyki na tym poziomie, mamy szansę doświadczyć przełomu w postaci AKCEPTACJI.
Akceptacja oznacza całkowitą zmianę naszej perspektywy. Z poziomu akceptacji nie jesteśmy w stanie znowu wcielić się w rolę ofiary ponieważ nie ma już winnych. Znika cały dualizm i potrzeba oceniania, za to pojawia się całkowicie nowe uczucie WOLNOŚCI. Wolności od złości, od narzekania, od poczucia krzywdy, od nienawiści. Pomyślcie, jakie to cudowne uczucie móc wybierać swoje samopoczucie każdego dnia, zamiast pozwalać na to zaistniałym okolicznościom. Jak cudownie widzieć ludzi różnorodnymi, a nie różnymi od nas. Jak pięknie żyć po swojemu i przyznawać takie samo prawo do życia innym.
Po prostu zaczynamy mówić życiu TAK, zamiast szukać powodów, dla których nie jesteśmy w stanie z niego korzystać.





poniedziałek, 3 listopada 2014

Droga ku wolności

Dzisiaj podzielę się z Wami cytatem z genialnej książki David'a R.Hawkins'a "Siła czy Moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania", wyd Virgo, 2004r.

"Na przestrzeni wieków zauważono, że już samo obserwowanie umysłu wykazuje skłonność do zwiększania jednostkowego poziomu świadomości. Umysł, który jest obserwowany, staje się skromniejszy i zaczyna rezygnować ze swoich roszczeń do wszechwiedzy. Wtedy może nastąpić wzrost w uważności. Wraz z pokorą nadchodzi zdolność do śmiania się z samego siebie i stopniowo można być coraz mniej ofiarą umysłu, a bardziej jego panem.
Gdy skończymy myśleć, że "jesteśmy" naszymi umysłami, zaczynamy widzieć, że mamy umysły, oraz, że to umysł posiada myśli, wierzenia, uczucia i opinie. W końcu możemy pojąć, że wszystkie nasze myśli są jedynie wypożyczone z wielkiej bazy danych świadomości i nigdy nie należały do nas. Dominujące schematy myślowe są przez nas otrzymywane i wchłaniane. Identyfikujemy się z nimi, po czym w swoim czasie są one zastępowane nowymi ideami, które stały się dla nas modne. W miarę, jak przypisujemy coraz mniej wartości takim przemijającym pojęciom, tracą one swoją zdolność dominowania nad nami i zaczynamy doświadczać rosnącej wolności umysłu i wolności od umysłu"

I właśnie temu m.in. służy medytacja :-)
Gorąco polecam Wam tę książkę, a jeszcze goręcej zachęcam abyście znaleźli codziennie kilka minut na przyjrzenie się swoim myślom...niechaj stanie się to pięknym początkiem drogi ku wolności.



czwartek, 30 października 2014

Wpływ planet na nasz ziemski matrix

Jak większość kobiet lubię czytać horoskopy :-)
Przyjemna i nieszkodliwa rozrywka, pod warunkiem, że nie bierze się na serio wszystkich informacji. Pamiętajmy jednak, że o ile większość horoskopów można traktować z przymrużeniem oka, o tyle układy planet mają realny wpływ na naszą ziemską rzeczywistość.
Wszystko w naszym świecie ma swój głębszy sens.
I tak określone planety, tworząc między sobą różne konfiguracje, służą aktywowaniu w naszej ziemskiej rzeczywistości określonych wzorców. Zauważyliście, jak wiele związków się porozpadało od 2013 roku do chwili obecnej? Przypadek?
Układ planet, który się tworzył od mniej więcej połowy 2013 roku i którego wpływ odczuwamy jeszcze w tym roku aktywował wzorce tajemnic. Wszystko co kiedykolwiek zostało zatajone, ukryte czy przemilczane zaczęło mieć wpływ na nasze życie i napięcie związane z tą energią doprowadziło do rozpadu wielu rodzin.
Nie musiało tak się stać. Te energie nie mają na celu niszczenia tylko oczyszczanie, zatem mając świadomość tego, że wszystko dzieje się dla naszego dobra możemy albo poddać się temu oczyszczaniu, albo z nim walczyć...
Z moich obserwacji wynika, że kolejny rok aktywuje wzorce związane z pieniędzmi. Dlatego warto już teraz zastanowić się nad, po pierwsze swoim stosunkiem do pieniędzy, a po drugie przyjrzeć się historii swojego rodu pod kątem finansów czyli czy były jakieś bankructwa w rodzinie, czy komuś coś zabrano, albo czy ktoś z naszego rodu komuś coś odebrał. Te wszystkie historie zaczną mieć na nas większy wpływ, ale nie oznacza to, że powinniśmy się zacząć nagle bać i gromadzić oszczędności w skarpetach ;-) Wręcz przeciwnie, przyjmijmy z radością możliwość pozbycia się tych energii ze swojego życia i zastosujmy to o czym pisałam już wcześniej czyli - przede wszystkim, bo to jest najistotniejsze, nie oceniajmy tego co nam się przydarza lecz przyjmijmy pozycję obserwatora (w ten sposób unikniemy powiększania problemu); róbmy sesje głębokiego oddychania i znajdźmy czas na medytację. A gdy poczujecie, że to już jest właściwy moment to zapraszam Was na sesję Odpinania.



piątek, 24 października 2014

Dlaczego afirmacje nie działają?

Czy zdarzyło Wam się, że zaczynaliście pracę z afirmacjami i po jakimś czasie wszystko zaczynało się walić? Afirmujecie, że przyciągacie do swojego życia wielką miłość, albo wielkie pieniądze, a tu ktoś nagle wystawia Was do wiatru, albo zalewa Was potok rachunków do zapłacenia.
Wkurzacie się, a tymczasem jest to bardzo pozytywne zjawisko :-)
Za każdym razem gdy wymawiacie pozytywne słowa czyli afirmujecie coś, czego pragniecie doświadczyć w swoim życiu; energia tych słów wzbudza wibracje na pasmach energetycznych i do ciała zaczynają podpływać te pola, w których zawarte są traumy uniemożliwiające otrzymanie tego czego pragniemy. Dlaczego uważam, że jest to dobre? Otóż dzięki temu podpłynięciu pól mamy możliwość się od nich uwolnić raz na zawsze. Gdy pozostają uśpione gdzieś na pasmach to blokują nam dostęp do Źródła, ale gdy się uaktywnią to mamy cudowną możliwość poodpinania tego wszystkiego co nam nie służy i rozpoczęcia nowego, wspaniałego życia :-)
Zatem nie obrażajcie się na afirmacje tylko wytrwale je stosujcie, a gdy pojawią się w Waszym życiu negatywne sytuacje to pozwólcie sobie na płacz i gniew (ale bez obwiniania kogokolwiek), oddychajcie głęboko, albo przyjdźcie do mnie na Odpinanie.


środa, 22 października 2014

System energetyczny człowieka

Dlaczego spotykają mnie takie a nie inne wydarzenia i czemu przez to samo przechodziła moja mama, babcia, prababcia itd? Dlaczego od pokoleń w mojej rodzinie występują takie a nie inne choroby? Dlaczego brakuje mi sił do życia?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Bo ja wielokrotnie.
Ponad osiem lat temu poznałam Małgosię Wołukanis i jej Metoda Odpinania po pierwsze całkowicie odmieniła moje życie, a po drugie nareszcie odpowiedziała na wszystkie gnębiące mnie pytania. Teraz mam możliwość szerzyć ją dalej i przeprowadzając proces Odpinania pomagać innym, za co jestem niezwykle wdzięczna :-)



Małgosia Wołukanis jest jasnowidzem i bioenergoterapeutką. Podczas wieloletniej pracy z klientami zauważyła, że energia życiowa doprowadzana jest do ciała człowieka za pomocą setek biegnących prostopadle pasm energetycznych. Są to kanały dzięki którym mamy dostęp do nieograniczonego Źródła doskonałego zdrowia, bezwarunkowej miłości, najwyższego dobra i bezgranicznej obfitości. Zapytacie - czemu w takim razie, skoro mam dostęp do tego Źródła, moje życie jest takie podłe?
Już wyjaśniam :-)
Na liniach naszych pasm mamy powklejane pola, które blokują prawidłowy przepływ energetyczny i sprawiają, że zamiast mieć dostęp do Źródła, w naszym życiu cały czas manifestują się wydarzenia, których nie chcemy. Czym są te pola? Polem nazywamy skupisko negatywnych wzorców, które zostało wklejone na nasze pasmo za pomocą energii osądu.
Przykładowo - w czasie wojny Twoja rodzina straciła cały majątek i musiała uciekać przed represjami. Ból jaki towarzyszył temu wydarzeniu i poczucie straty zostały zapisane na pasmach energetycznych Twojej rodziny dzięki energii nienawiści do okupanta. I co się dalej dzieje w takiej rodzinie? Wzorzec straty owocuje rozbitymi, nieszczęśliwymi małżeństwami, albo kłopotami finansowymi z którymi muszą się borykać wszyscy potomkowie. Ponadto wzorzec jest ciągle wzmacniany przez negatywne emocje, które towarzyszą każdemu z wyżej wymienionych wydarzeń. W ten sposób rodzina staje się coraz bardziej zablokowana na poziomie energetycznym.
Pamiętajmy - wszystko co osądzimy jako złe, zostaje  natychmiast wklejone do naszego systemu energetycznego i zaczyna nas blokować.
Na szczęście dzięki Metodzie Odpinania mamy możliwość zdemontowania blokujących nas pól i przywrócenia dostępu do naszego Źródła.
Zachęcam do obejrzenia wywiadu z Małgosią Wołukanis:
TUTAJ


wtorek, 21 października 2014

Dosze a pory roku

Ajurweda dzieli rok na trzy sezony:
  • sezon Kapha obejmuje wiosnę (od połowy marca do połowy czerwca) - w tym okresie nasilają się choroby związane z doszą  Kapha czyli wszelkiego rodzaju alergie, astma, przeziębienia, zapalenia płuc i oskrzeli.
  • sezon Pitta obejmuje lato i wczesną jesień (od połowy czerwca do połowy października) - w tym okresie nasilają się problemy z układem pokarmowym oraz skórą czyli wszelkiego rodzaju wypryski, egzemy, łuszczyce.
  • sezon Vata  przypada na późną jesień i zimę (od połowy października do połowy marca) - schorzenia typu Vata to wszelkie bóle kości, stawów, bóle głowy, przeziębienia i grypy.
Ale przy dobieraniu odpowiedniej diety trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jeden ważny fakt - każdy wilgotny, pochmurny, zimny dzień powoduje wzrost Kapha (niezależnie od tego, czy to będzie wiosna, lato, jesień czy zima), tak samo każdy gorący i suchy dzień powoduje wzrost Pitta a każdy zimny, suchy i wietrzny wzrost Vata.
Dlatego podane poniżej zalecenia dietetyczne dotyczące poszczególnych sezonów odnoszą się również do poszczególnych dni kiedy zauważymy, że aura sprzyja wzrostowi określonej doszy.

Sezon Kapha
Ponieważ Kapha jest ciężka, wilgotna i śluzowata zatem, aby ją zrównoważyć stosuj bardziej lekką, suchą i mniej oleistą dietę niż w pozostałych sezonach. Unikaj smażonych potraw i produktów mlecznych (ser, jogurty, lody), które tworzą wilgoć w organizmie. Wybieraj ciepłe pożywienie i napoje - warzywa gotowane na parze, herbaty ziołowe - o smakach równoważących Kaphę czyli: ostrych, gorzkich i cierpkich; a ogranicz smaki: słodki, kwaśny i słony.

Sezon Pitta
Ogień trawienny zmniejsza się podczas upałów, więc w lecie trudniej nam niektóre produkty strawić. Uszanujmy tę zmianę i przede wszystkim unikajmy przejadania się. Wybierajmy chłodne, ale nie zimne  pożywienie i napoje. Organizm w lecie dopomina się o większą ilość płynów, ale ponieważ mamy w tym okresie słabszy ogień trawienny, więc pamiętajmy, aby nie pić ani tuż przed posiłkiem, ani zaraz po nim. Smaki równoważące Pittę to: słodki, gorzki i cierpki; natomiast unikajmy w tym okresie smaków - kwaśnego, słonego i ostrego.

Sezon Vata
W tym okresie powinniśmy mocno ograniczyć spożycie surowych warzyw i owoców na rzecz potraw smażonych i gotowanych. Aby zrównoważyć Vatę wybierajmy cięższe, bardziej oleiste potrawy, ale zadbajmy o odpowiednie przyprawienie ich dla lepszego trawienia. Jedz więcej produktów o słodkich, kwaśnych i słonych smakach, unikając gorzkich, cierpkich i ostrych. Nie martw się jeżeli Twój apetyt wzrośnie - to w zimie naturalna tendencja uspokajająca doszę Vata; jednak nie jedz więcej niż możesz bez trudu strawić.

Ajurweda zaleca, aby jeść przez cały rok świeże produkty, najlepiej lokalne i unikać żywności, która w danym sezonie nie jest uprawiana czyli przykładowo - nie jeść pomidorów i sałaty zimą, a pół dojrzałych, importowanych owoców najlepiej unikać w ogóle.

Bardzo ważną, a niestety nie docenianą na  Zachodzie kwestią jest nastrój podczas spożywania posiłku. Przykładowo gdy jemy obiad czując gniew to wzmacniamy w sobie doszę Pitta i tym samym stajemy się podatni na choroby typu Pitta czyli niestrawność, zgagę, różnego rodzaju zapalenia i podrażnienia skóry. Spróbujcie poobserwować reakcje swojego ciała gdy jecie odczuwając smutek, złość lub zniechęcenie a potem, dla własnego dobra, zadbajcie o przyjemny, pełen miłości nastrój podczas posiłków i poczujcie różnicę :-)












środa, 15 października 2014

Zimą wzmacniajmy nerki

Dopóki nie bolą nie zwracamy na nie uwagi, a tymczasem nerki, zgodnie z TMC, są magazynem naszej życiowej energii, z którego czerpiemy na co dzień uszczuplając jego zasoby. Gdy mamy silne, zdrowe nerki śmiało idziemy przez życie i z łatwością osiągamy kolejne cele, gdyż nerki są siedzibą naszej siły i odwagi, gdy są osłabione dopadają nas napady lęku, albo brakuje nam siły do zrobienia czegokolwiek.

Dla dobrego funkcjonowania nerek konieczne jest zachowanie równowagi energetycznej pomiędzy Yin i Yang nerek.

Energia Yin nerek ma działanie uspokajające i nawilżające, jej niedobór objawia się:
  • suchością w ustach
  • nadmiernym zapotrzebowaniem na płyny
  • gorącymi stopami
  • nagłym oblewaniem się potem
  • słabym, szybkim pulsem
  • uczuciem wewnętrznego niepokoju
Aby wzmocnić Yin nerek musimy wprowadzić do swojej diety:
czarną fasolę, fasolkę mung, wodorosty, owoce morza, czarny sezam, jęczmień, arbuza, gruszki, kiełki i sałatę.

Natomiast unikać:
ostrych, rozgrzewających przypraw, kawy, czarnej herbaty i alkoholu.

 Energia Yang nerek ożywia procesy życiowe w ciele, a jej niedobór objawia się:
  • zimnymi stopami i dłońmi
  • bladą skórą
  • słabymi kolanami
  • bólem w odcinku lędźwiowym kręgosłupa
  • niskim libido
  • nieregularnym miesiączkowaniem
  • częstym oddawaniem moczu
  • brakiem chęci do działania
Aby wzmocnić Yang nerek musimy jeść więcej:
rozgrzewających przypraw (imbir, cynamon, anyż, koper włoski, cebula, czosnek itd), ryżu, płatków owsianych, orzechów włoskich i długo gotowanych zup warzywnych.

Doskonale na niedobór energii Yang działa również zabieg Kati Vasti, na który serdecznie Was zapraszam :-)


poniedziałek, 13 października 2014

Abhyanga...czyli masaż w Ajurwedzie

Podczas ostatniego, intensywnego szkolenia z zabiegów ajurwedyjskich miałam okazję zaobserwować wpływ masażu na uwalnianie skumulowanych w ciele emocji.
Abhyanga czyli masaż całego ciała olejem (najczęściej olejem sezamowym, który równoważy wszystkie doshe, a do tego obłędnie pachnie sezamkami ;-) ) jest niezwykle przyjemnym w odbiorze zabiegiem. Płynne ruchy usprawniają przepływ energii w kanałach - nadis - i odprężają mięśnie. Po każdym zabiegu ajurwedyjskim zalecam nie oglądać do końca dnia telewizji, nie słuchać agresywnej muzyki, ani nie czytać wiadomości w gazecie. Czas po masażu to czas błogostanu, kiedy mamy możliwość uwolnienia ze swojego ciała wszystkich starych emocji, które nam nie służą; zatem wykorzystajmy ten czas na dopieszczenie siebie pięknymi widokami, pozytywnymi informacjami i pysznym, zdrowym jedzeniem.
Na szkoleniu widziałam, jak z niektórych wychodził skumulowany w mięśniach gniew - jedni uwalniali go prowokując ogniste dyskusje, inni reagowali na tę emocję bólem głowy - w takich przypadkach zalecam chwilowe odizolowanie się od otoczenia i wykonanie kilku/kilkunastu mocnych oddechów górą płuc, w celu szybszego wypchnięcia emocji z ciała. Zawsze lepiej wyrzucić gniew w przestrzeń niż na drugiego człowieka :-)

Każdy zabieg ajurwedyjski oddziaływuje na człowieka zarówno na poziomie fizycznym, jak i mentalnym gdyż jedno z drugim jest nierozerwalnie połączone.

poniedziałek, 6 października 2014

Medytacja czyli odnajdywanie spokoju, który już w nas jest

Gdy mówię ludziom, aby medytowali ich pierwszą reakcją jest - ale ja nie umiem!
Gdzieś w podświadomości utkwiło nam przekonanie, że medytacja jest jakimś sekretnym rytuałem, którego trzeba się nauczyć. Nie potrafimy przyjąć do świadomości, że najskuteczniejsze techniki są tak naprawdę proste i niepotrzebnie próbujemy je sobie komplikować.
Zawsze, jako przykład podaję przykazanie zostawione nam przez Mistrza Jezusa - Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. Powstały miliony książek na temat szczęścia, na temat związków międzyludzkich czy uzdrawiania a tymczasem wszystko sprowadza się do tego jednego zdania. Jeśli wprowadzisz je w życie to będziesz szczęśliwy, będziesz miał udane związki i będziesz cieszył się doskonałym zdrowiem.
To takie proste :-)
Podobnie jest z medytacją.
Po prostu siadasz wygodnie z prostym kręgosłupem (możesz sobie podłożyć poduszkę pod odcinek lędźwiowy), nie musisz wyginać nóg w chińskie osiem, możesz najzwyczajniej w świecie siedzieć na krześle; zamykasz oczy i układasz dłonie na udach wnętrzem do góry; rozluźniasz całe ciało (od skóry na czubku głowy po palce stóp) a następnie zaczynasz głęboko oddychać górą płuc (oddychając w ten sposób uzyskujemy połączenie z naszymi emocjami i możemy je wypuścić). Skupiasz się na oddechu i gdy pojawi się jakikolwiek dyskomfort w ciele kierujesz na niego swoją uwagę dopóki nie minie. Może pojawić się gonitwa myśli, albo obrazów, możesz poczuć złość lub smutek - to wszystko jest normalnym efektem uwalniania skumulowanych w ciele emocji - spokojnie obserwuj swoje myśli i pozwól im lecieć dalej.
Spróbuj co najmniej kilka razy w tygodniu znaleźć czas na taką medytację, a na efekty nie będziesz musiał długo czekać :-)

Spokojnego dnia!


piątek, 3 października 2014

Wpływ jedzenia na nasze emocje i stan umysłu

Stare chińskie przysłowie, które stało się mottem makrobiotycznego gotowania, mówi, że jesteś tym co jesz.
Do napisania dzisiejszego artykułu zainspirował mnie wczorajszy powrót do domu. Od pewnego czasu, aby uniknąć stania w korku na trasie, która jest obecnie w remoncie, jeżdżę objazdem. Objazd jest cudowny, ale ma jeden drobny mankament, a mianowicie w pewnym momencie trzeba wjechać na wąską drogę (momentami nie ma na niej nawet skrawka pobocza), którą można przejechać jedynie na zasadzie zakładkowej wymijanki i wzajemnego przepuszczania się.
Cudowny sprawdzian na międzyludzką życzliwość i ... inteligencję.
Teraz sporo osób, zmęczonych staniem w długaśnych korkach, ucieka tym objazdem i okazuje się, że niestety większość z nich nie zalicza sprawdzianu.
Gdyby każdy na spokojnie zatrzymał się, przepuścił jedno lub dwa autka, aby zrobiła się przestrzeń,  którą mógłby przejechać do przodu to wszyscy byliby w tej sytuacji wygrani. Niestety większość ludzi myśli "śpieszy mi się, muszę przejechać, muszę być pierwszy, nie ma mowy, abym kogokolwiek przepuścił, to ja muszę jechać, ja, ja, ja, JA!". W efekcie zajeżdżają sobie drogę korkując ją na amen i wygrażają sobie pięściami...w tej sytuacji wszyscy przegrywają, a do tego serwują sobie solidną porcję agresji.

Co to ma do jedzenia?
Otóż ma i to wiele :-)
Postawa tych kierowców - nastawienie tylko na swoje potrzeby, agresja, niecierpliwość i bezmyślność - to typowe połączenie dwóch stanów umysłu, nazywanych w Ajurwedzie - Rajas i Tamas - na które ogromny wpływ ma to co spożywamy.

Ajurweda wyróżnia trzy stany umysłu tzw. guny:
- Sattva
- Rajas
- Tamas

Umysł sattviczny pozbawiony jest agresji i egoizmu. Cechuje go spokój, bezinteresowna miłość, współczucie i życzliwość. To stan osiągany podczas medytacji i praktyki jogi.
W osiągnięciu sattvicznego umysłu pomaga jedzenie sattvicznego pokarmu czyli:
- świeżych, zarówno surowych, jak i gotowanych owoców i warzyw
- mleka i klarowanego masła
- miodu
- orzechów i pestek
- ziół

Umysł rajasowy nastawiony jest na rywalizację i osiąganie celów bez oglądania się na dobro innych ludzi. Jest bystry, ale agresywny i gwałtowny. 
Wzmacniająca rajas dieta to:
- kawa, czarna herbata, alkohol
- mięso
- smażone potrawy
- bardzo ostro przyprawiane potrawy

Umysł tamasowy charakteryzuje inercja, stagnacja i bezmyślność. Taki stan umysłu wywołuje jedzenie:
- mrożone
- puszkowane
- gazowane napoje
- jedzenie typu fast food

Ajurweda nie określa jednoznacznie, że jedne stany umysłu są pejoratywne, a inne pozytywne. Wiadomo, że najważniejsze jest zachowanie równowagi między wszystkimi gunami bo czasami potrzebujemy być bardziej rajas, aby osiągnąć jakiś cel, ale gdy ten rajas będzie wsparty sattvą to nikomu nie wyrządzimy przy tym krzywdy; czasami potrzebujemy nie robić nic by dać umysłowi odpocząć i wtedy wchodzimy w stan tamasowy, ale dzięki zrównoważeniu z energiami rajas i sattva nie utkniemy w nim na zawsze.

Wszystko jak zwykle sprowadza się do samoobserwacji i szybkiego reagowania na sygnały płynące z ciała - jeśli zauważycie u siebie nadmiar agresji lub brak chęci do działania to świadomie ograniczcie jedzenie wzmacniające rajas i tamas na rzecz jedzenia sattvicznego.

A wtedy wszystkim nam będzie żyło się lepiej :-)




czwartek, 2 października 2014

Oddech a zakodowane emocje

Zacznę od truizmu - bez oddechu nie ma życia.
O tym wie każdy, ale czy zastanawialiście się kiedyś o związku między oddechem a emocjami?
Gdy poświęcicie trochę czasu na samoobserwację zauważycie, że gdy nie chcecie czegoś czuć automatycznie wstrzymujecie lub mocno "spłycacie" oddech.

Jesteście zrozpaczeni, ale nie możecie pozwolić sobie na płacz - wstrzymujecie oddech.
Rozsadza Was gniew, ale nie chcecie go czuć bo np. kołacze w Was przekonanie, że kobiecie nie wypada się wściekać - wstrzymujecie oddech.
Coś Was przerazi i będzie chcieli od tego uczucia uciec - wstrzymacie oddech.

Oddech jest synonimem życia zatem odcinając się od CZUCIA tak naprawdę odcinamy się od ŻYCIA.

Zachodzi tu jeszcze jeden ważny proces. Gdy wstrzymujemy oddech i nie czujemy już tych, niechcianych przez nas, emocji to wydaje nam się, że jesteśmy od nich wolni, a tymczasem w tym samym momencie zapisują się one na stałe w naszej pamięci komórkowej.
Od tej pory nosimy je w sobie i bezwiednie stajemy się ich ofiarą, a co gorsza w momencie poczęcia przekazujemy je "w spadku" naszym potomkom. Oznacza to, że my również, poza tymi emocjami, które sami sobie w ciągu życia, powklejaliśmy do pamięci komórkowej, posiadamy cały koktajl stłumionych emocji naszych przodków.

Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dosyć przerażająco, ale pamiętajcie, że nasz świat jest w ten sposób skonstruowany, że na każdy problem istnieje lekarstwo - wystarczy być gotowym na jego przyjęcie. I tak jak zablokowaliśmy w sobie emocje poprzez wstrzymywanie oddechu, tak uwalniamy je właśnie za pomocą oddechu.
Jeśli chcesz się nauczyć tej techniki uwalniania emocji za pomocą oddechu zapraszam na prowadzone przeze mnie cykliczne warsztaty ODDECH+MEDYTACJA.

Teraz podam Ci banalnie prosty, a jednocześnie wymagający sporej samoświadomości, sposób na nie wklejanie sobie negatywnych emocji.

Za każdym razem gdy poczujesz emocję, której z reguły nie pozwalałeś sobie czuć - ODDYCHAJ!
Czuj tę emocję i jednocześnie głęboko oddychaj. Być może łzy same polecą Ci po twarzy - zaakceptuj to z wdzięcznością.

ODDYCHAJ, CZUJ, ŻYJ




wtorek, 30 września 2014

Profilaktyka czyli lepiej zapobiegać niż leczyć

Każdy z nas wie, jak ważne jest zachowanie higieny :-) dbamy o czystość naszego ciała, ubrań i otoczenia...a co z higieną rozumianą jako równowaga energetyczna? No właśnie...
Każdego dnia jadąc do pracy, pracując, robiąc zakupy, załatwiając coś na mieście czy nawet zażywając rozrywki w postaci wypadu do kina, stykamy się z innymi ludźmi i ich emocjami. Wystarczy, że jedna osoba w pokoju będzie czuła złość, aby miało to wpływ na wszystkie zgromadzone tam osoby. Objawi się ten wpływ w najróżniejszy sposób - kogoś rozboli głowa, ktoś się nagle wkurzy, komuś zrobi się słabo, albo poczuje jakby wylano na niego ciężką maź, a ktoś niby nic nie poczuje, ale pójdzie do domu i pokłóci się z żoną, albo urwie uchwyt od szuflady.
Emocje mają to do siebie, że bardzo łatwo się rozprzestrzeniają, przykładowo mąż dostanie od szefa reprymendę, wróci do domu i wyrzuci z siebie złość na żonę, a ta z kolei nakrzyczy na dzieci, które następnego dnia obudzą się zakatarzone i kaszlące. Oczywiście dobre emocje rozprzestrzeniają się równie szybko, dlatego warto na przekór rzeczywistości dzielić się ze wszystkimi napotkanymi istotami uczuciem radości, spełnienia, miłości i bezpieczeństwa :-)

Zatem co robić, aby zadbać o swoją równowagę energetyczną?
Przede wszystkim nigdy, przenigdy nie szykujmy posiłku zaraz po powrocie z miasta bo wszystkie emocje, które pozbieraliśmy przez cały dzień przejdą do jedzenia i uraczymy nimi całą rodzinę. Najlepiej by było gdybyśmy po powrocie do domu od razu wzięli prysznic i ubrali świeże ubranie, a wieczorem na zakończenie szczególnie ciężkiego dnia wykąpali się w soli (ja sypię 0,5kg soli na wannę wody i zanurzam się w niej cała, łącznie z głową).
Przed snem wygospodarujmy sobie co najmniej pół godziny na medytację (jeśli nigdy nie medytowaliście to na początek łatwiej Wam będzie medytować jeśli włączycie sobie odpowiednie CD z medytacjami - teraz jest tak duży wybór na rynku, że każdy znajdzie coś dla siebie)

A jeśli czujecie się przytłoczeni lub gdy skumulowane emocje zamanifestowały się pod postacią choroby to z pomocą przychodzi Metoda Odpinania Małgorzaty Wołukanis o której możecie przeczytać na stronie www.trzecieoko.pl

Niech moc będzie z Wami!






poniedziałek, 29 września 2014

Pokarm :)

Zgodnie z filozofią ajurwedyjską, pod którą podpisuję się wszystkimi posiadanymi kończynami, pokarmem jest wszystko co dostaje się do naszego ciała za pomocą zmysłów. Zatem nie tylko pożywienie, ale również wszystko co dostaje się do naszego wnętrza za pomocą uszu, oczu, nosa czy dotyku. Dlatego tak ważnym jest, aby zwracać uwagę na to co do siebie dopuszczamy. Ja od wielu lat nie oglądam telewizji, nie czytam codziennych gazet, nie słucham wiadomości w radiu i nie czytam newsów na portalach internetowych...czasami spotykam się z zarzutem, że odcinam się od rzeczywistości i że to bardzo bardzo źle bo przecież człowiek musi wiedzieć co się dzieje na świecie. Czy rzeczywiście musi? Czy koniecznie muszę wiedzieć kto kogo zabił, albo okradł, albo wypowiedział wojnę? Głęboko wierzę, że każdy z nas ma wpływ na swoją rzeczywistość i mam na to dowody ;) Przykładowo mam kilku znajomych, bardzo ciekawych i sympatycznych ludzi, ale dosyć mocno zaangażowanych emocjonalnie w wiadomości z kraju i ze świata. Co jakiś czas straszą mnie różnymi informacjami na temat tego co się dzieje w naszej rzeczywistości. Wiadomo - to na czym skupiamy swoją uwagę rośnie w siłę i zaczyna przesłaniać nam cały świat. Tymczasem nie ma czegoś takiego jak NASZA rzeczywistość, tak naprawdę każdy z nas patrząc na dokładnie to samo, widzi zupełnie co innego :-) w moim świecie nie ma czegoś takiego jak gender, jak wojny, jak systemy religijne, kłótnie czy polityka, bo to są tylko etykietki, którymi odgradzamy się od drugiego człowieka.
Karmię moje ciało i umysł świeżym pożywieniem, dobrymi myślami, wesołymi książkami, śmiesznymi filmami a przede wszystkim karmię się miłością i wdzięcznością, że mogę żyć na takim pięknym świecie i doświadczać go w pełni.
Proponuję, aby dzisiaj zatrzymać się na chwilę i sprawdzić co w tym momencie dopuszczamy do swojego ciała i czy to jest dla nas dobre czy nie, czy nas wzmacnia czy osłabia. A gdy już to sobie uświadomimy to mamy moc, aby to zmienić :)
Dobrego dnia!

 Jeśli chcesz otrzymać całkowicie za darmo kilka moich ulubionych ajurwedyjskich przepisów na wzmacniające potrawy - zapisz się do NEWSLETTERA 


czwartek, 25 września 2014

Jesienią zadbajmy o swoje płuca

Życie człowieka składa się z serii przełomowych momentów, dzisiaj podzielę się z Wami jednym z nich :-) Wiele lat temu wpadła mi w ręce książka Louise Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" i dokonała prawdziwej rewolucji w moim spojrzeniu na choroby. Chorowałam wtedy na astmę i, aby się nie udusić, codziennie ładowałam w siebie baterię leków, które oprócz utrzymywania mnie przy życiu miały cały szereg skutków ubocznych. Panicznie bałam się tych skutków ubocznych dlatego szukałam alternatywnych sposobów na poradzenie sobie z chorobą, w czym mocno wspierała mnie moja mama i właśnie dzięki niej poznałam książkę Louise Hay.
Louise Hay pokonała chorobę nowotworową dzięki metodzie uwalniania emocji. Po wieloletnich doświadczeniach w pracy z pacjentami zaobserwowała ciekawe zjawisko - każdej chorobie odpowiadała jedna lub kilka określonych emocji, które kumulując się w ciele wywoływały określone symptomy. W książce można znaleźć dokładną tabelkę zawierającą niemal każdą możliwą chorobę przewlekłą i odpowiadające jej emocje.
I tak choroby płuc to w większości skumulowany smutek. Możecie sprawdzić to na sobie :-) przypomnijcie sobie kiedy ostatnim razem chorowaliście na zapalenie płuc bądź oskrzeli i jakie wydarzenia poprzedziły tę chorobę.
Teraz jesienią zgodnie TMC (Tradycyjną Medycyną Chińską) nasze płuca wymagają wzmocnienia, które możemy sobie zapewnić między innymi gotując zgodnie z 5-cioma Przemianami. Płuca wzmacnia smak ostry czyli m.in.korzeń pietruszki, surowa cebula (gotowanie zmienia jej smak na słodki), czosnek, pieprz i imbir. Wspaniałym remedium na jesienne przeziębienia jest napój imbirowy - do wrzątku (przemiana ognia - smak gorzki) dodajemy cynamon (przemiana ziemi - smak słodki) do tego dodajemy pokrojony w plasterki imbir (przemiana metalu - smak ostry), dolewamy łyżeczkę zimnej wody (przemiana wody - smak słony) a na koniec dla zrównoważenia dodajemy plasterek cytryny (przemiana drewna - smak kwaśny). W ten sposób otrzymujemy napój zawierający wszystkie smaki potrzebne nam do wzmocnienia całego organizmu, a jego rozgrzewający charakter pomorze nam szybciej się uporać z jesiennymi katarkami :-)


A jeśli cierpicie na chroniczne zapalenia płuc, astmę czy różne formy alergii to polecam Wam sięgnąć po książkę Louise Hay i popracować z emocjami lub wejść jeszcze głębiej i usunąć problem na poziomie energetycznym, ale o tym opowiem Wam następnym razem :-)