poniedziałek, 11 września 2017

Mowa Ciała :)

Do dzisiejszego postu zainspirowało mnie, najczęściej przewijające się w Waszych mailach, pytanie. A mianowicie - czy przyczyną, takiego to a takiego, bólu (np chronicznego bólu odcinka szyjnego kręgosłupa) jest jakaś energia rodowa czy po prostu boli mnie na skutek skrzywienia kręgosłupa bądź nieprawidłowej postawy?

Przede wszystkim - skrzywienie kręgosłupa też jest skutkiem a nie przyczyną :-) i w zależności od tego, którego odcinka dotyczy, sygnalizuje nam inny program, który niesiemy po swoim rodzie. Przykładowo, tak często spotykane skrzywienia i bóle w odcinku lędźwiowo-krzyżowym kręgosłupa to skumulowana energia lęku o kwestie materialne i związany z tym brak poczucia bezpieczeństwa.

Tak, jak mówiłam na tym filmiku ciało nieustannie się z nami komunikuje i stanowi najlepszą skarbnicę wiedzy na temat tego co się w naszej rzeczywistości dzieje.

Zastanawialiście się kiedyś czemu nie jesteśmy symetryczni? Z czego wynika, że zawsze mamy a to jedno oko troszkę większe lub ciut innego kształtu od drugiego, że często mamy jedną nogę jakby ciut krótszą od drugiej, albo troszkę inaczej zbudowaną, w sensie masywniejszą od drugiej i tym podobne, mniej lub bardziej zauważalne różnice między obiema stronami naszego ciała?

W ten właśnie sposób ciało pokazuje nam po czyjej linii wzięliśmy na siebie więcej programów rodowych.
Wiadomo, że jesteśmy zlepkiem energii po obu rodzicach i że nosimy w sobie zapis historii rodowej zarówno po mamie, jak i po tacie, ale w różnych proporcjach. Gdyby jeden człowiek chciał wziąć na siebie absolutnie wszystko, co jest do uzdrowienia, po obu rodach, to miałby taką gęstą ścianę na pasmach swojej aury, że energia nie miałaby którędy do niego dopłynąć i w związku z tym musiałby od razu umrzeć. Dlatego właśnie przed narodzinami wybieramy sobie pewien zestaw pól, które będziemy chcieli w tym życiu uzdrowić i decydujemy, pod którego z rodziców podłączymy się bardziej.
Najczęściej gdzieś podświadomie czujemy, czyją historię uzdrawiamy bo widzimy chociażby zbieżność charakterów, z którymś z rodziców lub kimś z rodu, któregoś z rodziców, ale nawet gdybyśmy tego nie czuli lub mieli wątpliwości, ciało nam tę informację pokaże. Trzeba być jedynie bardzo uważnym i zwracać uwagę na, wydawałoby się, mało istotne szczegóły takie jak np - jeśli masz wadę wzroku to, w którym oku jest ona większa? Jeśli masz jakieś znamiona czy pieprzyki, to po której stronie ciała jest ich więcej?
Wszystko ma znaczenie. Jeśli miewałeś lub miewasz jakieś złamania kości to którą rękę lub nogę łamiesz częściej, którą stronę ciała masz mniej rozciągniętą itd itp.

Generalnie przyjmuje się, że prawa strona naszego ciała obrazuje programy po rodzie taty, lewa po rodzie mamy. Osobiście zaobserwowałam, że prawa strona to programy po mężczyznach i mogą to być mężczyźni z obu rodów, a lewa po kobietach i tu również mogą być kobiety z obu rodów. Szczegółowe informacje wychodzą zawsze podczas robienia procesów, ale myślę, że już nawet takie ogólnikowe uświadomienie sobie przeważających tendencji dużo daje.

Ciało pokazuje nam zarówno nasze główne programy (poprzez skrzywienia, deformacje, przebarwienia, chroniczne bóle), jak i bieżące sprawy do pooczyszczania (poprzez tymczasowe bóle, siniaki, pryszcze, uczulenia itp). Można powiedzieć, że stanowi taki nasz wczesny system ostrzegania przed tym co nam się aktywowało i zamierza zamanifestować w naszej rzeczywistości.

Z moich obserwacji wynika, że nie ma czegoś takiego, jak ból wywołany czynnikami zewnętrznymi. Każdy ból jest sygnałem, że wzbudził się jakiś zapis emocjonalny płynący po kimś z rodu i upomina się o uzdrowienie. Nawet te tzw bóle na zmianę pogody, niskie ciśnienie itd są jedynie aktywowane za sprawą czynnika zewnętrznego czyli pogody, ale ich przyczyna tkwi w historii rodowej i można je poodpinać, tak jak każdą inną dolegliwość.
Kiedyś przy niskim ciśnieniu zawsze ćmiła mnie głowa i uważałam, że to normalna sprawa, na wpływ pogody nic się nie poradzi, trzeba się z tym pogodzić i po prostu napić mocnej kawy, aby wyrównać sobie ciśnienie. I kawa faktycznie pomagała :-) z tym, że musiałam ją pić za każdym razem, gdy szedł front niżowy. Obecnie pogoda może się zmieniać, jak w kalejdoskopie, ciśnienie może sobie skakać do upojenia i nie ma to na mnie najmniejszego nawet wpływu, bo udało mi się uwolnić prawdziwą przyczynę bólu głowy.

Nawet kiedy uderzysz się mocno w rękę lub nogę i czujesz ból to jego prawdziwa przyczyna nie tkwi wcale w uderzeniu się :-) bo uderzyłeś się tylko dlatego, że np wzbudziła się energia tłumionego gniewu po kimś z rodu i zaowocowała pewnego rodzaju autoagresją, a zatem prawdziwą przyczyną bólu jest energia gniewu, która dopomina się o uzdrowienie.

W naszym społeczeństwie przyjęło się uważać, że nasze ciała są słabe, że niejednokrotnie są naszymi wrogami bo "odmawiają nam posłuszeństwa". Często słyszymy narzekania, że - nie udała się Panu Bogu starość - bo człowiek staje się więźniem coraz bardziej niedomagającego ciała.

Tymczasem wcale nie musi tak być i byłoby wspaniale gdyby udało Wam się spojrzeć na Wasze ciała z tej innej perspektywy.

Zobaczcie, jakim cudem jest Wasze ciało. Jaki to niezwykle precyzyjny mechanizm służący naszemu wzrastaniu, naszemu rozwojowi, naszej misji...Tylko poprzez ciało fizyczne możemy uwalniać zapisane od pokoleń emocje. Dzięki ciału mamy nieustanny dostęp do informacji na temat tego co się w nas i wokół nas dzieje...a nawet dostęp do informacji co się zadzieje w przyszłości.
Ciało to nasz najlepszy przyjaciel i jednocześnie najprecyzyjniejsze narzędzie do pracy nad sobą.
Doceńmy ten cud i korzystajmy z jego mądrości :-)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz